środa, 29 października 2008

Już wiem...


Kiedyś ktoś mnie pytał czego najbardziej tutaj nie lubię. Już wiem. Mężczyzn, w średnim wieku, Japończyków, którzy nie ustępują miejsca w pociągu nawet jak stoisz w ciąży przy nich, czy trzymasz małe dziecko na ręku. Siedzą, udając, że spią, na miejscach przeznaczonych dla matek i starców. Albo palą papierosa przy stoliku obok, nie przeszkadza im widok małego dziecka w pobliżu. Przy wejściu do windy sporadycznie mnie przepuszczają.
Takie małe sprawy, a w środku mnie mam czasem już wielką burzę emocji i chęć edukowania ich, pokazania jak być powinno.
Cała japońska kultura uprzejmości jest dla mnie godna naśladowania, czasem aż wydaje się niemożliwa, rozpieściła mnie, pewnie zepsuła i trudno będzie mi żyć i znosić chociażby nasze panie sklepowe, ale zdecydowanie mężczyzn wychowujemy lepiej ☺.

niedziela, 19 października 2008

Jesiennie


Zaczeła się. Moja ulubiona. Japońska jesień. Ciepła, słoneczna, czasem tylko deszczowa. Jakby nasza polska wiosna, ale słońce jakieś inne. Ostrzejsze, mnie pobudzające i napawające opytmizmem. Chcę by została jak najdłużej. Widzę, że optymizm dopada nie tylko mnie. Drzewa, niestety tutaj czasem jak na lekarstwo, wciąż zielone, w świetle słońca wcale nie przypominają jesieni. Staramy się spędzać jak najwięcej czasu na powietrzu, by nacieszyć się światem i naładować akumlatory na zimę.

środa, 15 października 2008

1 rodziny Shuna



Mam wrażenie, jakbyśmy wpadły na siebie dopiero wczoraj, a zaraz mija rok. Mojej japońskiej przyjaciółki (bo takim czasie i tylu wspólnych godzinach nie mam wahań by tak ją nazwać) synek właśnie skończył rok. Cieszę się, że mogliśmy celebrować to święto razem z nim i całą ich rodziną. Z jednej strony zdałam sobie sprawę jak uboga jest nasza tradycja, bo w zasadzie prócz tortu, śpiewania sto lat, licznych prezentów i gości nie byłam wstanie wymienić nic więcej. Za to pierwsze urodziny Shuna to bardziej skromna domowa ‚impreza‘, w przewadze spędzona na siedząco z wszystkimi na podłodze, z dużą ilością sake i przekąskami (w tym ryż przygotowany specjalnie na ten dzień), ale w elementami tradycji. Mały Shun dostał od jednej babci pierwsze kimono, w którym wyglądał jak zminimalizowany samurai, od drugiej dwa kawałki omochi, każdy ważący po kilogramie. Do tego tradycyjne japońskie chustki (pewnia mają jakąś wyszkaną nazwę), w które Miwa zapakowała jeden kawałek omochi i przewiązała przez ramię synka, tak aby Shun miał pakunek na plecach. Od razu cisnęło się nam pytanie, jak długo dziecko ma dźwigać ten pakunek.., no bo przecież z jego 10 kg wagi, dźwiganie 1 kg, to duży wysiłek, w sumie nikt nie widział, jak długo ma to trwać, więc mama uznała, że do pierwszego płaczu.., na co nie musieliśmy długo czekać ☺. Fajnie było móc uczestniczyć w rodzinnej imprezie i poodglądnąć trochę ich życie, zwyczaje i relacje.

A Olafowi najbardziej spodobał się prezent, który przynieśliśmy Shunowi – pociągi i tory oczywiście.

poniedziałek, 6 października 2008

Tu tu tu...


Jego fascynacja pociągami nabrała tępa. Potrafi cieszyć się bez ustanku na widok pociągu, każde zdjęcie zwykłego pociągu, czy ulubionego shinkansena sprawia wielką radość. Odkrył też, że po brzuchu mamy pociągi mogą jeździć, wjeżdżać i zjeżdżać bez końca. Ja nie mogę się tylko nadziwić, że w niemal każdej dziecięcej książce jest motyw pociągowy, co podczas usypiania wprawia Olafa w euforię, następuje przebudzenie, do tego dochodzi głośne "tu tu tu" i burzy całą moją strategię i oddala plan spokojnego wieczoru we dwoje... Więc biorę się na sposób i dzielę książki na dzienne z pociągami i wieczorne bez pociągów.

piątek, 3 października 2008

Szybko się uczę, nie tylko po polsku...

Każdego dnia Olaf poznaje nowe słowa. Potrafi je wskazać, wyszukać w książce odpowiedni obrazek. Na razie nie potrafi powtórzyć słów, chociaż już czasem słyszymy coś zbliżonego. Spędza teraz sporo czasu z Nishą, więc słyszę czasem już prawie czyste "green" i "red". Nie ma co ukrywać chyba prostsze niż nasze. Pewnie ani się nie obejrzymy, a będzie lepiej mówił po angielsku od nas :). Tego oczywiście mu życzę!