poniedziałek, 6 października 2008

Tu tu tu...


Jego fascynacja pociągami nabrała tępa. Potrafi cieszyć się bez ustanku na widok pociągu, każde zdjęcie zwykłego pociągu, czy ulubionego shinkansena sprawia wielką radość. Odkrył też, że po brzuchu mamy pociągi mogą jeździć, wjeżdżać i zjeżdżać bez końca. Ja nie mogę się tylko nadziwić, że w niemal każdej dziecięcej książce jest motyw pociągowy, co podczas usypiania wprawia Olafa w euforię, następuje przebudzenie, do tego dochodzi głośne "tu tu tu" i burzy całą moją strategię i oddala plan spokojnego wieczoru we dwoje... Więc biorę się na sposób i dzielę książki na dzienne z pociągami i wieczorne bez pociągów.

Brak komentarzy: