czwartek, 11 grudnia 2008

Mama...


Znowu nas długo nie było. A to goście, a to długie weekendy, a to znowu goście - ale nie narzekam na gości, bo już nikt do nas nie przyjedzie :) A to dzięki Wam czujemy się dobrze i mamy kontakt z ojczyzną. Czekamy na kolejnych!


Nasz rodzina jeszcze się nie powiększyła. Staram się organizacyjnie przygotować na ten moment (przemeblowania ..na razie w głowie, zakupy mebli i systemów organizujących ergonomiczne zarządanie garderobą dzieci :), kolekcjonowanie śmiesznie małych damskich wdzianek), co pewnie mi się jakoś uda, ale z przygotowaniem mentalnym siebie, a szczególnie Olafa mam wielki problem. Nie wiem co takie małe dziecko z tego wszystkiego rozumie. Olaf czuje, jak siostra rusza sie w brzuchu mamy, potrafi ją przez brzuch przytulić, pocałować - co jest najsłodsze na świecie - ale przecież nie wie co i jak to będzie dalej. Szczerze.... ja chyba też do końca nie wiem.

Anyway, zima w pełni, a my wczorajsze popołudnie spędziłysmy z dziećmi na placu zabaw bez kurtek, z lunchem jeszcze na kocyku. To podoba mi się bardzo. Ta jesień/zima, która nas czasem rozpieszcza takimi dniami.

I najważniejsze! Olaf do słów, którymi posługuje się już na codzień: tata, auto, car, green, to, tam, okno, dym, dom, eyes, dzięki, train - dołączył wyczekiwane: mama :)