piątek, 27 lipca 2007

Olaf pakuje się do Tokio


Już jutro będziemy lecieć do Tokyo, to najdłuższa Olafa i nasza wyprawa. Dostał swój paszport, bilet i wózek spacerowy typu prasolka - ale ważny gość się z niego zrobił!

Jeszcze rano odwiedziłam lekarza (waży już 7600 g), bo pod paszkami Olafa pojawiły sie jakieś plamki, ale to nie strasznego podobno: od ubrania, za mocnego chwytania przez rodziców lub alergia - trzeba obserwować po prostu. Może to jednak jabłko? Po wujku odziedziczył alergie... wrrrrr, wolałabym, żeby IQ od wujka przejął ;)

A mnie raisefieber dopada.
W domu panuje chaos - walizki, torby, ubranka, pieluszki...., w mojej głowie tak samo.

Może uda nam się z Tokio skrobnąć kilka słów?

poniedziałek, 23 lipca 2007

Jabłko się przyjęło!


Od dwóch dni jemy pierwsze jabłko ze słoiczka. Dziś można powiedzieć, że słoik został skończony, a my obydwoje po jedzeniu nadawaliśmy się pod prysznic. Olaf woli karmić się sam, czasem trafia do buzi, czasem obok, czasem coś wypluje, albo zajrzy ręką do pełnej buzi, chyba sprawdza, czy jabłko na pewno tam jest. Mały odkrywca. A ja jestem taka szczęśliwa, że mogę nauczyć go czegoś nowego.