wtorek, 31 maja 2011

amazon.co.jp

Wyobraź sobie, że w sobotni późny wieczór leżysz na sofie i zamawiasz książki przez internet. W deszczową niedzielę przed kolacją przyjeżdża Pan i z ukłonami wręcza Ci zabezpieczoną od deszczu przesyłkę. To nie żart. Tak działa to w Japonii. To, i mnóstwo innych rzeczy, nas rozpieszcza. Stały się już dla nas normalne, ale po krótkim pobycie poza Japonią, znowu mnie zaskakują. Zaczynam się obawiać, jak się odnajdziemy w innym miejscu...

niedziela, 29 maja 2011

pada, pada, pada


drugi dzień. praktycznie bez przerwy. Raz mocniej, raz słabiej. Zaprzyjaźniamy się z kaloszkami i parasolem. Idziemy na poszukiwanie kałuż. A ich zawsze jak na lekarstwo. Zawsze się zastanawiam gdzie ta woda ucieka. Czy te studzienki nigdy się nie przepełniają? Niesamowite. Zdarza mi się oczywiście narzekać na Japończyków za ich brak domyślności, czy komplikowanie prostych spraw, ale w kwestiach konstrukcyjnych :) .... chylę czoła.
I tak idziemy z synem przez miasto..., mokrzy wpadamy na kakao, patrzymy na ulubione przez turystów skrzyżowanie na Shibuya pokryte dziś mnóstwem parasoli. "Lubię z tobą być mamo". - słyszę i przytulam go mocno. Ponad pół godziny bawimy się w "kto znajdzie ludzika bez parasola".
Wracamy, deszcz pada przez całą noc.

niedziela, 15 maja 2011

Droga do domu

Z przygodami dotarliśmy do Tokyo.
Czy każdy podróżuje z przygodami, czy tylko my mamy ostatnio takie szczęście? Gdyby ktoś potrzebował rad jak samotnie podróżować z dziećmi przez kontynenty służę pomocą.
Pewnie moja wiedza mogłaby być przydatna również dla linii lotniczych. Z przyjemnością się nią podzielę.