piątek, 11 marca 2011

po dużym trzęsieniu ziemii

Można powiedzieć, że mamy się dobrze. Ale piątku 11 Marca nigdy nie zapomnimy. (8.9 - Friday, March 11, 2011 at 02:46:23 PM at epicenter). Muszę dojść do siebie, żeby napisać więcej. Tuliłam swoje dzieci i zapewniałam, że zaraz przestanie, a w domu wszystko spadało i nie przestawało. Miałam wrażenie jakby trwało to całą wieczność.
Ziemia w nocy wciąż się ruszała. Trochę spaliśmy, ale przygotowani do ucieczki. Teraz w Tokyo ładny, spokojny, słoneczny poranek, jakby nigdy nic....

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

TO DOBRZE. TO CIESZY.

Grażyna pisze...

Całym sercem jestem z Wami i, jak zawsze (niepotrzebnie) chciałabym Wam tego oszczędzić...

agczar pisze...

Zuzu, myślami jestem z Wami! Wierzę, że najgorsze już minęło...

Anonimowy pisze...

TUTAJ, ZULA, PISZ CODZIENNIE.BO MNIE TWOJE ŻYCIE DROGIE od cerkwi w Wierchomli!