sobota, 1 grudnia 2007

Czas płynie

Weszłam wczoraj do naszej sypialni i zauważyłam na środku łóżka siedzącego uśmiechniętego od ucha do ucha chłopca. Pochłonięta przeprowadzkami, poznawaniem nowych ludzi i miejsc, zmęczona codziennością zapomniałam spoglądać na swoje dziecko z dystansem. On rośnie, rozwija się, a ja będąc z nim co dzień nie zauważam tego.
Słyszę tylko nowe sylaby: "ta ta ta" - to pojawiło się jako drugie, "ma ma ma" - jako trzecie (well...), dziś usłyszałam "ha na ha na", muszę zapamiętać ich kolejność by za kilkanaście lat wypić z synem piwo i powiedzieć jak budował pierwsze sylaby.

A dziś spakowałam kilka zabawek, nie pytając Olafa o zdanie i już jutro przelecimy nad wodą, górami i stęsknieni wpadniemy w czekające na nas ramiona.

Brak komentarzy: