poniedziałek, 15 października 2007

Ba ba ba ba


Nie da się tego ukryć. Olaf wymawia pierwsze sylaby. To nie jest ani "ma ma", ani "ta ta", tylko "ba ba ba ba ba". Kilka dni temu leżąc na podłodze wśród stery zabawek (tak, tak doleciała do nas przesyłka lotnicza, mimo że nie podałam adresu docelowego, tylko lakoniczny opis) zaczął po prostu mówić "ba ba ba ba". Wieczorem znajomy zaprosił nas na nocną przejażdżkę po Tokyo samochodem, ciężko było nam swobodnie rozmawiać, bo Olaf cały czas wtrącał swoje "ba ba ba ba", hm hm, ciekawe, czy już od teraz zawsze będzie miał coś do powiedzenia?

Jakoś sie aklimatyzujemy. Potrafimy już zrobić zupę miso, sobę, kupić i zjeść kilka nieznanych nam wcześniej warzyw, znaleźć w sklepie to czego potrzebujemy, włączyć pralkę i suszarkę, dojechać metrem tam gdzie chcemy. Chociaż dla mnie wciąż atrakcję stanowią wyprawy z synem z buta w nieznane...


Nasze pożegnanie i pierwsze dni w Tokyo możecie obejrzeć na: http://picasaweb.google.pl/iamzula


I jeszcze zdjęcia od Śliwek

1 komentarz:

Grażyna pisze...

Ja też okropnie za nim i za Wami tęsknię...