sobota, 12 kwietnia 2008

no i poszedł

nie od mamy do taty, ale od wujka do cioci lub odwrotnie, już nie pamiętam. Zrobił pierwsze siedem kroczków i strasznie się cieszył (10 kwietnia 2008, na Azabu Juban, u Asi i Sławka). Od tego czasu próbuje coraz częściej, trzy, cztery kroczki bez pomocy, potem mały upadek lub zachwianie i znowu. Nie mogę uwierzyć, bo przecież całkiem niedawno nie potrafił nawet utrzymać niczego w rączce.

Brak komentarzy: