czwartek, 15 stycznia 2009

Zimno....


Temperatura wciąż powyżej zera, wieje zimny, suchy wiatr. Na szczęście świeci słońce i chmur ostatnio jak na lekarstwo. Nie wiem, czy moja percepcja zimna tak się zmieniła, ale marznę ostatnio bardzo. Do tego trzyma się nas przeziębienie, które naszczęście omija Olafa, a nam po kolei daje się we znaki. Zmuszona byłam też odwiedzić japońską izbę przyjęć i mimo nauki tego języka, bez pomocy Hirusia nie dałabym rady. Ogólnie wizyta była żywcem wyjęta z "Lost in translation".
Ogarnia mnie strach przed wydaniem na świat kolejnego potomka..., raz chciałabym oddać komuś to zadanie, a z drugiej strony chcę sama-sama....

Brak komentarzy: